niedziela, 10 maja 2015

Degustacja piw #5

Wielki pojedynek RIS`ów!!!


Vladimir P
Browar Hornbeer
Gatunek: Russian Imperial Stout 
Alkohol: 12 % obj.
Cena: 30 zł








VS.











Pride
Browar Amager Bryghus
Gatunek: Russian Imperial Stout
Alkohol: 10 % obj
Cena: 27 zł



Wujek Toporek (W): Jako że szykuje się nam dłuższa przerwa, w tym tygodniu postanowiliśmy wypić coś wyjątkowego. Wybór padł na dwa bardzo wysoko oceniane RISy. Niestety, żeby kupić takie piwo to trzeba się trochę nagimnastykować i wydać trochę pieniędzy ale są fanatycy tego gatunku twierdzący, że najlepsze egzemplarze warte są tych kilkudziesięciu złotych za butelkę. Przyznam, że nigdy nie piłem prawdziwego RIS`a i byłem okropnie ciekawy jak takie cuda mogą smakować i co sprawia że zwalają piwnych recenzentów z nóg. Dlaczego ty razem pijemy dwa piwa? Żeby mieć porównanie i popatrzeć na nie bardziej przekrojowo. Pierwsze, czym zwracają na siebie uwagę już na półce sklepowej to etykiety. Są rewelacyjne. Grafika w obu przypadkach stoi na b. wysokim poziomie, Vladymir P (swoją drogą idealna nazwa dla ris`a) jest utrzymana w humorystycznej konwencji i na pewno należą się tu brawa dla browarników za odwagę. :) Natomiast uwielbiam etykietę piwa Pride. Ciężko mi na 100 % powiedzieć co przedstawia, kojarzy mi się z magikiem na scenie, który z niewiadomego powodu ma zasłonięte oczy. Jest tajemnicza i w bardzo stonowanej brudnej kolorystyce.

Kamil (K): Ja może zacznę od wyjaśnienia tej przerwy. Jest ona spowodowaną moim wyjazdem i potrwa około 3-4 tygodnie i w związku z przerwą z recenzjami postanowiliśmy kupić coś z wysokiej półki za niemałe pieniądze. Ten gatunek można znaleźć raczej wyłącznie w sklepach specjalistycznych bo ze względu na swoją cenę nie ma na nie dużego popytu. Ceny wahają się od 20 zł do nawet 100. My kupiliśmy coś z dolnej/średniej półki nie mniej oceny w internecie są bardzo pozytywne. Czy piwo jest wart swojej ceny? Zaraz się przekonamy. :) Jeśli chodzi o wygląd butelki i etykiety to w obu przypadkach prezentuje się bardzo ładnie. Zarówno w Pride jak i Vladimir P butelka jest prosta bez żadnych firmowych znaczków. Oby dwa piwa posiadają firmowe kapsle. Etykiety są dość proste; na środku znajduje się obrazek, z lewej strony krótki opis a po prawej informacje prawne (data ważności, kod kreskowy itp.). No ale przejdźmy w końcu do degustacji. Może na początku Vladimir P: Po otwarciu butelki czuć wyraźne aromaty czekoladowe, bardzo przyjemne. Po przelaniu do szkła piwo jest ciemne. Pod światło w cieńszych warstwach minimalnie przejrzyste. Według producenta ma prawie 70 EBC czyli może coś lekko prześwitywać. Piana jest lekko brązowa. Drobno do średnio-pęcherzykowa. Niestety nie jest zbyt trwałą i dość szybko opadła pozostawiając niewielką smugę. która utrzymywała się do końca picia. Jeśli chodzi o Pride to po otwarciu również są wyczuwalne aromaty czekoladowe. Po przelaniu sytuacja identyczna jak we Vladimirze. Jeśli chodzi o wygląd to oba piwa prezentują się tak samo.

W: To ja tutaj trochę ponarzekam i użyję wyświechtanego może ale idealnie pasującego tu frazesu, "jak zachwyca jak nie zachwyca"? No bo po przelaniu do butelki Vladimira ja tutaj czuję tylko karmel. Paloności nie ma wcale, może gdzieś tam z daleka trochę czekolady, czyli standard jak na czarne słody. Ale gdzie tu to bogactwo aromatów, ciekawe, niespotykane nigdzie indziej nuty? No niestety dla mnie sporo naszych rodzimych porterów pachnie ciekawiej i bardziej intensywnie. Co nie znaczy oczywiście że Vladimir ma fatalny zapach. Nie, jest dość przyjemny ale po prostu nijak się ma do moich wygórowanych może oczekiwań względem tego piwa. A jak tam konkurent czyli Pride? W skrócie to samo tylko jeszcze mniej intensywnie. Również karmel i czekolada, ale jakby wytłumione. Więc jeśli chodzi o aromat to ani jedno anie drugie piwo mnie nie urzekło. Jest nieźle ale spodziewałem się o wieeele więcej. Wspomnę jeszcze o wyglądzie. tutaj nie mam się do czego przyczepić. Oba piwa prezentują się bardzo dobrze, mają odpowiednią barwę, i ładną beżową pianę więc jeśli Vladymir wygrywa na razie nieco aromatem to na tym polu stwierdzam remis.

K: Jak dla mnie aromat we Vladimirze jest bardzo wyrazisty i intensywny. Czuć mocno czekoladę, minimalną paloność, kawowość a w tle pojawiają się lekkie nuty karmelowe. Oceniam go na bardzo dobry i według mnie jest tam wszystko czego potrzeba RIS-owi. Gorzej za to wypada Pride. Jest tam wyczuwalna czekoladowość, ale w dużo mniejszym stopniu. Poza tym ciężko doszukać się tam jakichś innych aromatów, no może jest jeszcze lekko wyczuwalny alkohol. W aromacie Vladimir zdecydowanie wygrywa z Pride. No a teraz najważniejsze czyli smak. Na początku Vladimir: Czuć mocną czekoladę i minimalną kawę. Piwo jest bardzo gęste. Jest dość słodkie ale jest to zrozumiałe przy takim zasypie. Świetny balans goryczki do słodkości. Według producenta piwo ma około 70 IBU, ale nie jest ono w ogóle wyczuwalne przez dominację słodkości. W Pride pierwszym co uderza w smaku i nie jest zbyt przyjemną rzeczą jest wyczuwalny alkohol i ostrość piwa. Poza tym piwo pali nieco w gardle. Minimalnie wyczuwalna czekoladowość połączona z karmelem. Piwo prezentuje się dużo gorzej.

W: Właśnie co ciekawe, Pride, mimo że o mniej alkoholowy po prostu odrzuca tą swoją ostrością. O ile Vladimira pije się bardzo przyjemnie, piwo jest aksamitne, gładkie, słodkawe ale w odpowiedni sposób, to w Pride ten alkohol po prostu zabija wszystkie inne nuty. Dlatego też jeśli chodzi o smak to browarnicy Amagera moim zdaniem nie popisali się tutaj pomysłowością, i kolejny raz jestem tu nieco rozczarowany bezbarwnością i nijakością trunku. Wracając jeszcze do Vladimira, tu jak wspomniałem jest lepiej. Dzięki temu, że piwowarom udało się zbalansować te 12% alkoholu jesteśmy w stanie nieco bardziej zagłębić się w jego smaki. Pomijając już doskonałe uczucie w ustach, spokojnie możemy rozpoznać tutaj bardzo fajny karmel i czekoladę czyli taki standardowy pakiecik. Ocena końcowa: Vladimir P : 7,6/10, Pride 6,2/10

K:Ogólnie Vladimir P pije się bardzo przyjemnie. Świetny balans idealne nagazowanie, wyraziste aromaty i smak. Dlatego oceniam to piwo na 9,2/10. Jak dotąd najwyższa moja ocena wśród ocenianych piw. ;) Pride wypadł nieco gorzej. Najbardziej przeszkadzał wyczuwalny alkohol nadający ostrości temu piwu, oraz aromaty który mogłyby być nieco mocniejsze. Piwo nie wypadło źle, ale wysokiej oceny nie mogę mu dać dlatego jak dla mnie 7,2/10.



                                                                                

piątek, 1 maja 2015

Degustacja piw #4

Hefe - Weissbier Dunkel
Browar Paulaner




Gatunek: Przeniczne - ciemne
Ekstrakt : 12,4% alk.
Alkohol: 5,3 % obj 
Cena: 6,49 


Kamil (K): Na dzisiejszą degustację wybraliśmy piwo pszeniczne ciemne z Paulanera. Nie jestem zbyt wielkim zwolennikiem piw tego typu, ale trzeba wszystkiego spróbować. ;) Paulaner zdobywa dość dobre recenzje za swoje piwa i specjalizuje się głównie w piwach pszenicznych dlatego wybór padł akurat na ten browar. Gatunkowo piwo powinno mieć miedziany kolor, niską goryczkę, wysokie wysycenie oraz aromaty bananowe lub nieco orzechowe. Sama butelka prezentuje się dość ładnie. Wyraźna nazwa browaru, styl piwa no i krawatka typowo niemiecka. Po przelaniu do szklanki piwo jest mętne, co oczywiście w tym gatunku jest całkowicie normalne. Piana jest drobno pęcherzykowa, dość trwała, niestety nie zostawia leasingu, więc idealną nie można jej nazwać. Mimo to wizualnie piwo prezentuje się bardzo dobrze.

Wujek Toporek (W): A mnie się nie podoba. No, butelka i etykieta prezentują bardzo wysmakowany, charakterystyczny dla Paulanera styl, ale sam kolor jest obrzydliwy. Może to taki styl i on powinien tak wyglądać, ale po przelaniu do szkła mnie kojarzył się tylko z gęstą brązową breją. Piana drobno pęcherzykowa ale nietrwała co przy użyciu takich ilości słodów pszenicznych do zasypu jest mega dziwne. No ale kończąc tę litanię żali, wygląd to na szczęście najsłabsza strona tego piwa. O wiele lepiej jest z aromatem, który początkowo wydawał mi się słaby i niewyraźny ale gdy piana opadłą okazał się całkiem niezły i można było poczuć ten charakterystyczny zapach bananów pomieszany co dziwne z gumą balonową. Mógłby być pewnie intensywniejszy i bogatszy ale i tak jest dobrze.

K: Z aromatem czuję podobnie. Jest to mieszanina gumy balonowej z bananami i ciężko powiedzieć który z tych aromatów jest dominujący. Jest całkiem niezły, chociaż jak dla mnie mógłby być nieco bardziej wyrazisty bo jak dla mnie piwo pszeniczne powinno już z butelki uderzać charakterystycznymi dla siebie aromatami. Tu było na średnim poziomie. W smaku piwo jest bardzo delikatne. Dosyć lekkie, z dużym, wysyceniem. Niestety jest trochę puste w smaku i nie bardzo da się coś poczuć. Goryczka jest niska. Jak dla mnie mogłoby być nieco bardziej wyrazistsze i troszkę pełniejsze.

W: W smaku jest dość przeciętnie. Oprócz tych nut, z którymi kojarzymy przeniczniaki Dunkel Paulanera niczym nas nie zaskoczy. Miałem nadzieję, że podziałają tu jeszcze ciemne słody i dołożą elementy paloności czy karmelu dla wzbogacenia smaku, no ale nic takiego się tu nie dzieje. Mimo iż piwo jest mętne, to pije się je dość lekko i przyjemnie. Goryczka nie jest wcale wyczuwalna, a alkohol ani nie przeszkadza, ani w niczym nie pomaga. Ale takie ma być właśnie piwo pszeniczne. Na sam koniec wspomnę o jednej rzeczy która w tym, moim zdaniem średnim piwie stoi na bardzo wysokim poziomie. Nagazowanie i tekstura piwa, czyli wszystko co się wiąże z odczuciem w ustach jest po prostu rewelacyjne. Pijąc czujesz te delikatne bąbelki masujące język a piwo nie jest ani zbyt wodniste ani też nie przytłacza ciężarem. Moja ocena to 6.4/10

K: Moim zdaniem piwo jest całkiem niezłe. Całkiem nieźle się je pije oraz świetnie prezentuje się wizualnie. Jedyne czego chciałbym więcej od tego piwa to nieco bogatszy aromat i byłoby idealnie. Ocena 7,8/10.